Kilka miesięcy temu otrzymałam maszynę do szycia. Stary łucznik 966 zakupiony przez moją mamę na początku lat 80 dzięki ciekawej akcji zorganizowanej przez ówczesne władze. A mianowicie, wszyscy nowożeńcy mogli otrzymać dogodny kredyt na rozwój gospodarstwa domowego.
To był prawdziwy skarb. Maszyna do szycia, mamy ręce i pomysłowość dały mi i mojej siostrze prawdziwe cuda. Oryginalne spódnice, koszulki, torby. A gdy byłyśmy jeszcze ciut,ciut malutkie ubranka dla lalek.
Maszyna nie była używana przez ostatnie 20lat. Trafiła do serwisu. I okazało się, że jest w bardzo dobrym stanie! Wymagała jedynie czyszczenia i zmiany paska napędowego.
I tak zaczęła się moja przygoda z szyciem.
Pierwsze kroki to uszyty plecak na sznurkach.